WIELKI RESET I ASTROTEOLOGIA

Czy uświadamiamy sobie wyjątkowość okresu historycznego, w którym żyjemy? Z pewnego ważnego powodu wspólnie wybraliśmy żyć w czasach przejścia, w których dobiega końca era wiary – era Ryb (12 znak zodiaku), a z nią cywilizacji, w formie jaką znamy i jednocześnie w czasach, które stanowią pomost do rozwinięcia ery postępu technologicznego, zrozumienia, nauki i przyjaźni – ery Wodnika (11 znak zodiaku). Brzmi to bardzo wzniośle, lecz zdaje się nie odzwierciedlać kondycji współczesnego świata, w którym tak wielu ludzi mierzy się z ogromną niepewnością. Ten moment przejścia jest odzwierciedlony w opisach Apokalipsy, w których mowa jest o nadejściu Antychrysta. Tego wielu upatruje się właśnie z nastaniem ery Wodnika. I rzeczywiście, nie są oni dalecy od prawdy, jednak wymagane jest właściwe tego zrozumienie.

Kiedy era dobiega końca, pojawia się temat „wielkiego resetu”. Podobne zjawisko miało miejsce ponad 2000 lat temu, gdy wraz z początkiem tego, co nazywamy „naszą erą” – Anno Domini, rozpoczęła się era Ryb. Poprzedzała ją koniunkcja Jowisza i Saturna w znaku Ryb, w nakszatrze Revati, która miała miejsce 1 grudnia 7 r. p.n.e. Podobnie, 21 grudnia 2020 r. również byliśmy świadkami koniunkcji tych dwóch największych planet naszego układu słonecznego. Tym razem przypadła ona w nakszatrze Uttara Aṣāḍhā (syd. Koziorożec, zach. Wodnik). Co ciekawe, w dzień narodzin naszej ery, 1.01.0001 r. Rahu przebywał w tej samej nakszatrze, przy czym wówczas, ze względu na precesję, ta część objęta była znakami Strzelca (zach.) i Koziorożca (syd). Ponieważ Rahu wyznacza ewolucyjną drogę, którą będziemy podążać i stopniowo poznawać (to terra incognita), w następnej części pochylimy się nad przesłaniem płynącym z tej części nieba, by poddać je wewnętrznej refleksji. Zanim jednak do niego dotrzemy, przyjrzyjmy się istotnym zagadnieniom, jakie towarzyszą momentowi przejścia.

Każda zmiana zodiakalnej ery pociągała za sobą zmianę dominującego władcy zwanego „bogiem”. W ten sposób 2 tys. lat temu kończyło się panowanie boga ery Barana – hebrajskiego Jahwe / babilońskiego Marduka i rozpoczęła się era nauczyciela i rybaka Jezusa Chrystusa z 12 apostołami (jak 12 znaków zodiaku). Stąd symbolem chrześcijaństwa stały się ryby. Co ciekawe, w kulturze wedyjskiej opiekunem nakszatry Revati jest Pushan, który ze względu na ideę opieki i ochrony, podobnie jak Chrystus porównywany jest do pasterza doglądającego swojego stada.

Władcą Ryb jest Jowisz (nauczyciel) i Neptun (bezgraniczność, wyższa oktawa miłości), stąd też płynęła nauka o bezwarunkowej miłości, jako największej sile władającej całym światem.
W astroteologii Słońce (SOL) władające znakiem Lwa jest postacią centralną – reprezentuje Ojca, Syna i Ducha = Chrystusa, który nauczał, że „Ja i Ojciec Jedno jesteśmy” (po ang. słońce „sun” i syn „son” oprócz podobnego zapisu są nawet tak samo wymawiane). Słońce daje światło i sprowadza jasność. Planetą ciemności jest z kolei Saturn (Satan), który położony jest najdalej od Słońca. Saturn także reprezentuje ojca u osób urodzonych nocą. Z mitologii wedyjskiej związanej z aktywną teraz nakszatrą Bharani (przebywa w niej Uran), dowiadujemy się, że Saturn czuje się jak odrzucony syn. Opiekunem tej nakszatry jest właśnie on – Yama, Bóg Śmierci / Saturn / Shani. Czuje się odrzucony, gdyż pochodzi ze związku ojca (Słońca / Suryi) i matki-cienia / klona (Księżyc, Chandra / Chhaya). Bardziej właściwym byłoby zatem powiedzieć, że saturniczne doświadczenie odrzucenia nie jest faktycznym odrzuceniem, lecz POCZUCIEM bycia odseparowanym od Źródła, od Ducha (ang. Soul). Doświadczył tego każdy, któremu kiedykolwiek zdarzyło się podupaść na duchu. A skoro mowa o klonach – czyż nie do tego zmierza dziś zastosowanie myśli technologicznej, tworzenia „kopii” człowieka – sztucznej inteligencji, która (cytuję jednego z propagatorów tej myśli) „będzie wiedziała o nim więcej niż on sam o sobie”? W postrzeganiu dualnym przeciwieństwem jasności / Boga (Słońce / Lew) jest ciemność / Szatan (Saturn / Wodnik) – stąd właśnie zwiastowane nadejście Antychrysta. Trzeba wyjść jednak poza dualizm, by rozumieć, że światło obejmuje ciemność, a z ciemności rodzi się światło (równowaga YIN i YANG) i że w rzeczywistości są one tym samym.

Wodnik ma także nowoczesnego władcę Urana, związanego z technologią, co z jednej strony składa się na restrykcyjną (Saturn) technokrację (Uran), do której dziś zdaje się zmierzać świat. Z drugiej strony jednak ten rodzaj działań i postrzegania powoduje w wielu ogromny dysonans, wzbudza niechęć i uzasadniony sprzeciw.

Przejście pomiędzy erami rozwija się odkąd doszło do zaobserwowania przepływu ładunku elektrycznego, odkrycia planety Uran, wprowadzenia przesyłu dźwięków i obrazów za pomocą fal radiowych i telewizyjnych, budowania komputerów i łączenia ich w sieć komunikacji danych zwaną Internetem. Co uważam za niezwykle ciekawe odkrycie, Uran u startu naszej ery przebywał w samym punkcie Gandanta, w pierwszych minutach nakszatry Ashwini i na przestrzeni naszej ery zdążył odwiedzić to miejsce 24 razy (doba w skali ery?). Dziś postęp technologiczny obejmuje rzeczywistość wirtualną, roboty, satelity, drony, boty, Space X, 5G, drukarki 3D, modyfikacje genetyczne, klonowanie i sztuczną inteligencję. Na Światowym Forum Ekonomicznym mówi się o Czwartej Rewolucji Przemysłowej skalowanej za pośrednictwem globalnej sieci. Jej centrum ma stanowić Rosja, a sieć cyfrowa i sztuczna inteligencja są jej głównym obszarem zainteresowania (https://www.weforum.org/…/russia-joins-centre-for-the…/) Zaawansowanie technologiczne już dziś niejednokrotnie oszałamia, a jednak można powiedzieć, to wciąż zaledwie początek…

Zatem pojawienia się jakiego nowego „boga” można spodziewać się w erze Wodnika? Antychrysta? Sztucznej inteligencji? Wielkiego Brata? Rządu Centralnego? A może żadnego, bo do tego czasu nabierzemy pokory wobec przekazanych nam duchowych nauk i przypomnimy sobie wewnętrzną Prawdę? 😊 Świadomość wie, że choćby nie wiadomo, jak technologicznie zaawansowanych środków użyto, żaden centralny bóg / władca / rząd nie jest w stanie w magiczny sposób poprowadzić wszystkich na bardziej zaawansowany duchowo poziom ku epoce pokoju, równości i oświecenia. Tutaj nie ma dróg na skróty. To w nas indywidualnie musi zajść wewnętrzna przemiana, by móc doświadczać życia, jakiego pragnie nasze serce. Jest to myśl, którą głosili najwięksi. I jest to także ów ponowny „powrót Chrystusa”, czyli wewnętrzne połączenie ze Źródłem, z częstotliwością Miłości.

Trzeba nam dobrze zrozumieć znaczenie kluczowych planet ery Wodnika, by w ich boskim zamierzeniu odnaleźć światło, zrozumieć ich cel i umieć się poruszać w czasach tej wielkiej konfrontacji. Z dużą pomocą przyjdzie nam tutaj także zrozumienie aktywnej aktualnie nakszatry Purva Bhadrapada łączącej znak Wodnika i Ryb, a której kluczowym mottem jest „pakt z diabłem” (o tym w artykułach poświęconych tej nakszatrze).

Saturn reprezentuje dyscyplinę, wytrwałość, konsekwencję, poczucie poświęcenia i cel. Uran jest planetą rewolucji i tworzenia zmian. Gdy te dwie planety się łączą (co ostatnio miało miejsce w latach 1987-88 w samym centrum naszej galaktyki, w Mula – nakszatrze korzeni), wskazują nam, że mamy być tak oddani danej sprawie, że staniemy się wręcz jej ucieleśnieniem. Naszą dyscypliną i konsekwencją osiągniemy wielkie rzeczy, kiedy sami będziemy zmianą, którą chcemy ujrzeć w świecie. Musimy zatem przypomnieć sobie, że jesteśmy PRZYCZYNĄ i stać się żywym dowodem na to, jak wielkie rzeczy jesteśmy w stanie osiągnąć – tym bardziej właśnie (!), gdy na swej drodze napotkamy ograniczenia i przeszkody (Saturn).