WAŻNA INFORMACJA DLA ASCENDENTALNYCH KOZIOROŻCÓW I WODNIKÓW

Uważać na siebie musimy wszyscy, wiadomo, lecz teraz tym bardziej powinien to robić ascendentalny Wodnik i Koziorożec. Są one o tyle podobne do siebie, że mają wspólnego władcę – ograniczającego i dyscyplinującego nas Saturna. Wszelkie urazy kości, bóle stawów, kolana, rzepka, szkielet, włosy, zęby, skórą, wewnętrznie błony śluzowe, nerwy obwodowe, częściowo też żołądek to domena Koziorożca.

Najlepiej zawsze jest rozpatrywać swoją datę urodzenia indywidualnie, ponieważ domy astrologiczne mają różną wielkość i dana planeta u jednego będzie jeszcze np. w 6 domu (zdrowia fizycznego), u drugiego już w 5 (przyjemności, ryzyka, edukacji). W przypadku Koziorożca Mars planeta akcji i działania może więc być teraz w 8 domu transformacji. Dodatkowo aktywny jest dom 12, często związany z utratą, więc Koziorożec musi bardzo na siebie uważać np. podczas podróży prowadząc pojazd, ćwicząc itp. U ascendentalnego Wodnika z kolei Jowisz będący teraz na szczycie wykresu ma wpływ na dom 6. Jeśli jest w nim nadal Rahu, to najczęściej poprzez okoliczności w naszym życiu popycha nas do przeprowadzenia zabiegu czy operacji, zajęcia się zdrowiem i zastosowania środków leczniczych. Tu jeśli generujemy nadmiar niesynchronicznej energii wobec drugiego człowieka, męża / żony / partnera i innych bliskich nam osób, dolegliwości mogą być związane z brzuchem, niestrawnością, więc też uwaga nasza przekierowana jest na tematy zdrowia.

Jowisz od 11 sierpnia jest już w ruchu prostym, więc przyspieszamy nieco kroku, działamy nieco szybciej, sprawy zawodowe się układają, finanse sprzyjają, więc nastawiamy się bardziej optymistycznie. A może właśnie lekkomyślnie? 🙂 Jowisz jest nadal w nakszatrze Jyeshta,
w której mamy tendencję, by narażać się i odpowiadać na prowokacje. To tak naprawdę testy wobec naszego wewnętrznego panowania nad sobą, zapędami ego, pragnieniami typu „chcę więcej, szybciej, mocniej” . Więc jeśli ulegamy tej energii, przypłacamy to np. kontuzją. Jowisz uważany jest za najbardziej korzystną planetę, a jednak trzeba pamiętać, że to wewnętrzny Nauczyciel, którego zadaniem jest nas nauczyć. Z wpływem Marsa nawet jeśli ta nauka nie jest zbyt przyjemna, może poprowadzić nas do opanowania swoich popędów, zapalczywości, ekspansywności i nadmiaru. Koniec końców pozostaje nam wyciągnąć wnioski, a kto wie, może ta bądź co bądź bolesna forma nauki jest kolejną szansą na odkrycie w sobie hartu ducha i mocy uzdrawiania, jakie w sobie nosimy? Tak czy inaczej wszystkim Wodnikom i nie Wodnikom, obolałym i śmiałym, życzę powrotu do formy, uważności i spokojnego przejścia przez te i inne czasy – nawet jeśli trzeba je przechodzić… z kapustą. 🙂