VII DOM – ZWIĄZEK, RELACJE, BIZNES
„JA JEDNOCZĘ”
Naturalny znak: Waga
Naturalny władca: Wenus
Guna / Lekcja: szczęście w relacjach
Kim jestem w relacjach z innymi ludźmi? Czego oczekuję w małżeństwie? Jak współpracuję
w środowisku pracy? Siódmy dom jest domem małżeństwa oraz domem partnerstwa biznesowego. Ujawnia typ osoby, którą zamierzamy poślubić lub wybrać jako wspólnika.
Siódmy Dom skupia się na związkach, relacjach z innymi ludźmi i oczekiwaniach społecznych. Prawie zawsze można powiedzieć, że jesteśmy związani z innymi ludźmi. Energia planety, która znajduje się w naszym Siódmym Domu będzie zatem dla nich widoczna. Ba, to oni pozostając w relacji z nami będą jej doświadczać. Z jednej strony pokazuje ona, jaki my mamy wpływ na innych ludzi ale też określa rodzaj relacji, jaką inni ludzie z nami tworzą.
PRZYCIĄGANIE
Siódmy Dom leży dokładnie naprzeciw pierwszego, więc w miejsce tego, co robimy sami,
tu mamy to, co robimy z innymi ludźmi. Nie są to wszyscy inni ludzie, a ci, którzy mają dla nas znaczenie. Naturalnym władcą jest tutaj Wenus – planeta przyciągania, atrakcyjności i miłości. Randki, motylki w brzuchu, pociąg i atrakcyjność seksualna to domena Piątego Domu,
tu kluczowym słowem Wenus są „wartości”. Tak więc Siódmy Dom to miejsce, w którym dostrajamy się do drugiej osoby na podstawie wspólnej płaszczyzny, porozumienia, które między nami istnieje. Znak rozpoczynający Dom Siódmy (zwany też Descendentem) oraz wszelkie planety w nim posadowione pokazują, czego będziemy wymagać od drugiej osoby,
by nawiązać z nią nić porozumienia.
MAŁŻEŃSTWO
Dlatego z Domem Siódmym związane jest małżeństwo. Poprzez małżeństwo niekoniecznie rozumiemy związek sformalizowany przysięgą, ceremonią ślubną i obrączką. Małżeństwem jest tutaj związek dwojga ważnych dla siebie ludzi. Pomiędzy nimi istnieje umowa pisana bądź niepisana, zobowiązanie wypowiedziane bądź niewypowiedziane – acz istniejące. Dopóki
po prostu lubimy kogoś, podoba nam się, umawiamy się na jedną z pierwszych randek,
to obracamy się w sprawach Piątego Domu. A kiedy już zastanawiamy się nad tym dokąd
te spotkania zmierzają, kiedy już czujemy, że zachodzi pomiędzy nami coś więcej i w ogóle jest „to coś”, co jest atrakcyjne i ciągnie nas do tej drugiej osoby, wtedy wchodzimy
na terytorium Domu Siódmego i na przykład postanawiamy się zaręczyć. Tu w zależności
od znaku i planet mamy znów wiele różnych scenariuszy. Dajmy na to, że znajdzie się
tu Wodnik czy jego władca Uran, wtedy będziemy bardziej skorzy tworzyć wieloletni, pełen życia związek lecz paradoksalnie, pozostając wierni niekonwencjonalności tego znaku, ani nie będziemy jakoś mocno chętni tej relacji formalizować ani być może nazywać małżeństwem. Ludzie z silnym wpływem Wodnika na Descendencie będą owszem słyszeli pytania „kiedy ślub?”, „kiedy dzieci?”, a jednocześnie będą czuli głęboko zakorzenioną niechęć do łączenia się węzłem małżeńskim. Oni naprawdę chętnie tworzą długoterminowe związki, ale jakaś część ich samych chce zachować swoją wolność i niezależność. Oni lubią robić swoje rzeczy, zajmować się tym, co kochają i dlatego potrzebują tej przestrzeni w związku. Jeśli i druga strona pozostanie miejscami nieco niedostępna oddając się swoim pasjom, mają wtedy szansę stworzyć przepiękny związek dwojga kochających się acz wolnych istot.
OPINIA PUBLICZNA
Osoby z planetami w Siódmym Domu mają naprawdę duży wpływ na opinię publiczną. Ich obecność sprawia, że ludzie czują się tak, jakby łączyła ich prawdziwa więź, a konkretna planeta określa, czym jest ta więź. Nie dotyczy to wyłącznie ludzi, którzy tworzą z nami związek małżeński czy romantyczny ogólnie rzecz ujmując. Nie chodzi też jedynie o ludzi, którzy są z nami zaprzyjaźnieni. Dotyczy to również ludzi, którzy nas obserwują lub doświadczają nas na odległość. Planety posadowione w Siódmym Domu sprawiają, że nawet wtedy ludzie czują moc bliskości i połączenia z nami. Ma to zarazem bardziej publiczne oblicze. Czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie, ludzie obdarzeni planetami w Siódmym Domu mogą odczuwać społeczną presją. Mogą być postrzegani jako osoba, która jest komuś tak bliska, że staje się to dla niej wręcz obciążające, ponieważ poczucie tak silnej więzi nawet żyjąc w dużej odległości od siebie rodzi wobec niej szereg oczekiwań.
Przykład z własnego podwórka. Mając Słońce posadowione w Siódmym Domu odnoszę się
do innych ludzi w naturalny i autentyczny sposób pozostając przy tym sobą. Inni ludzie zdecydowanie czują się swobodnie przy mnie, jako że sama lubię naturalność i swobodę
w zachowaniu. Przyciągam również osoby pewne siebie z dużą dozą indywidualizmu.
Z Merkurym dodatkowo towarzyszy mi odczucie oczekiwania, by powiedzieć coś dowcipnego, zagadnąć czy poruszyć ciekawy dla drugiej strony temat. Poza tym, stosunkowo często słyszę od różnych osób, że odnoszą wrażenie jakbyśmy znali się od dawna, choć zdarza się,
że osobiście nie znamy się wcale! Sama zresztą również podobne słowa nieraz wypowiadam, więc najprawdopodobniej i te osoby mają planety w Domu Siódmym. Nawiązywanie
do przeszłości to wpływ koniunkcji Słońca z Węzłem Południowym (zwanym Ketu). Z Wenus w Siódmym Domu łatwo nawiązuję kontakty i mają one charakter przyjacielski. Wspólne spotkania i rozmowy są bardzo miłym i przyjemnym doświadczeniem. Osoby te mają specjalne miejsce w moim sercu i proces ten zachodzi z wzajemnością.
PARTNER
Kiedy nakładamy na siebie wykresy urodzeniowe obojga zauważamy, że istnieje odzwierciedlenie energii znaku Domu Siódmego jednej osoby w postaci silnej energii władcy tego znaku na wykresie drugiej osoby. Na przykład jedna osoba będzie miała znak Wagi
w Siódmym Domu, a druga jej władcę Wenus w którymś z silnych domów kątowych. W innym przypadku jedna osoba może mieć Siódmy Dom w Rybach, a druga Księżyc i Wenus w Rybach. Gdy nałożymy wykresy na siebie widać wtedy jak planety jednej osoby wchodzą do domu naszego partnera. Takie układy to dobry znak dla zgodności i trwałości związku, gdyż ta nić porozumienia (konkretna energia danej planety / znaku), którą oni niezaprzeczalnie czują, ma swoje odzwierciedlenie w ich wykresach urodzeniowych. Przykładowo znak Wagi w Siódmym Domu będzie wskazywał na dążenie do zgody, dyplomacji i harmonii w związku, Lew na poczucie radości z życia i cieszenia się nim, a Koziorożec na obopólne poczucie odpowiedzialności i celu. Cokolwiek zatem jest w Siódmym Domu, szuka równowagi i dąży
do odzwierciedlenia, aby dzięki drugiemu czy poprzez drugiego wyrażać siebie. Gdy Księżyc w Byku jednej osoby znajdzie się w Siódmym Domu partnera, poczuje się on bezpieczny. Będzie czuł autentyczną opiekę, jaką energia Księżyca roztacza nad człowiekiem. Dzięki energii Byka będą robili wspólnie przyjemne, kojące rzeczy – fotografowali wschody i zachody słońca, hodowali kwiaty, piekli ciasta, oglądali razem ulubione seriale, leżeli w łóżku, przytulali się i rozmawiali do świtu.
Osoby, które dotąd pozostawały samotne skupiały się na sprawach Pierwszego Domu, wchodząc w związek przejmują automatycznie cechy znaku i planet usytuowanych w Domu Siódmym. Stąd na przykład osoba, której Dom Pierwszy jest położony w Rybach, dopóki samotna może mieć tendencję do życia, nazwijmy to zgrabnie – w artystycznym nieładzie. Poza tym płynąc z prądem życia może chętnie zaglądać do kieliszka i w nim szukać twórczego natchnienia, albo zwyczajnie upojenia. Kiedy jednak pozna swoją drugą połówkę, która jawić się będzie tym idealnym obrazem wyłaniającym się z rybich marzeń, spotka się automatycznie z cechami swojej drugiej połówki, a więc znaku leżącego naprzeciw – poukładanej i dbającej
o zdrowie, czystość i porządek Panny. W tym miejscu jest wielce prawdopodobne, że w osobie nastąpi znacząca zmiana, gdyż wchodząc na terytorium Siódmego Domu, czyli zawiązując poważny związek, zaczyna ona wyrażać cechy, z którymi dotąd nie miała okazji się identyfikować. Podobnie ascendentalny Lew gdy przyciągnie do swojego życia swoją „drugą połówkę” z silnym wpływem Urana (władcy Wodnika) nie będzie już potrzebował tak bardzo skupiać uwagi na sobie. Miał to w zwyczaju czynić, gdy pozostawał singlem. Teraz już nie będzie potrzebował pochwał ze strony swojego partnera ani grania pierwszych skrzypiec. Ascendentalny Lew wchodząc w związek podziękuje publiczności, której aplauzu dotąd potrzebował i poprzez odsunięcie się od niej, wykreuje charakterystyczną dla Wodnika przestrzeń.
W tym miejscu rodzi się jednak pytanie czy osoby, które nie przyciągają do życia swojej drugiej połówki są w stanie w jakiś sposób przejawić cechy znaku przeciwległego
do ascendentu? A przecież musi istnieć sposób na to, by poznać tę nieuświadomioną część siebie! I tak też jest. Jeśli chętnie wchodzimy w wieloletnie związki, te na całe życie tudzież małżeńskie, to przecież takimi samymi osobami, z którymi chętnie przebywamy są nasi przyjaciele, wspólnicy, partnerzy biznesowi. Oni również ucieleśniają znak naszego Siódmego Domu bądź energię planet w nim się mieszczących. Osoby te pomagają nam wydobyć
na światło dzienne cechy, co do których sami nie mamy jasności, cechy, które dopiero
w zetknięciu z nimi stają się dla nas oczywiste,. Bo skoro cenimy coś w naszych przyjaciołach, nieodzownie wyciągamy wniosek, że właśnie te cechy nas ze sobą łączą. A żeby łączyły, musimy mieć je w sobie. Tak więc widzimy część siebie w naszych przyjaciołach, mężach, żonach, wspólnikach, partnerach, a dzięki temu poprzez związki z nimi równoważymy siebie. Z tej perspektywy spoglądając, druga osoba w okamgnieniu staje się zatem nie tyle naszą drugą połówką, a tą częścią nas, której bez ucieleśnienia moglibyśmy nie być w stanie zobaczyć w sobie.
JAWNI WROGOWIE
Siódmy Dom ukazuje nam również jawnych wrogów. Jawnych, ponieważ istnieją jeszcze wrogowie ukryci, o których będzie mowa w Domu Dwunastym. Dotąd pisząc o małżeństwie, przyjaciołach, wspólnikach wszystko brzmiało pozytywnie, a jak przecież wiemy różnie
w relacjach międzyludzkich bywa. Szczególnie w tych znaczących. Słyszeliśmy o tym jak cienka nić przebiega pomiędzy miłością a nienawiścią. Słyszeliśmy również stwierdzenia
„to była tak cudowna para”, a potem coś się stało i pach – rozwód, zerwanie, koniec przyjaźni. Przypomnijmy, naturalnym znakiem tego domu jest Waga. Założeniem jest, by szale wagi stale zachowywały równy poziom, by zachowana była pomiędzy nimi proporcja, a jednak nie zawsze tak jest.
Waga dąży do równowagi, więc tak samo Dom Siódmy do niej dąży. A dąży nie znaczy, że w tej równowadze jest. Wg astrologa Waymana Stewarta w Domu Siódmym jest coś bardzo karmicznego, a mianowicie, że dostajemy to, co sami dajemy. Jako przykład podaje on Słońce w Siódmym Domu tłumacząc, że jeśli osoba doprowadza do tego, że jej relacje wciąż krążą wokół niej samej, to tym samym natychmiast przyciąga ludzi, którzy mają obsesję na swoim punkcie. Odpowiedzią więc na znalezienie prawdziwej równowagi jest spojrzenie w siebie
i stanie się całością dla siebie.
Znak i planety Siódmego Domu pokażą nam, jakie jest nasze nastawienie do rozstania, gdy wypala się uczucie pomiędzy dwojgiem bliskich sobie przedtem osób. Pokaże sposób, w jaki radzimy sobie z jakimkolwiek rozpadem, odrzuceniem lub rozczarowaniem, czy to
w romansie, czy w przyjaźni. To sposób, w jaki chcemy być kochani i jak radzimy sobie
z sytuacją, kiedy nie odczuwamy tej miłości w zamian. W znaku i planetach znajdziemy zatem cechy, które uzewnętrzniamy, gdy czujemy, że coś się kończy. I tak siódmodomowy Skorpion może chcieć śledzić swego byłego partnera, może również zaplanować jakiś rodzaj zemsty. Bliźnięta będą pogrążać się we własnych myślach, zastanawiać, rozpamiętywać i analizować na wszystkie strony, co poszło nie tak, co ktoś powiedział najpierw, co drugi dodał, jak to skomentował, jak zareagował. A wrażliwy i emocjonalny Rak będzie rozpaczał zamknięty
w skorupie Domu Siódmego czując w tym momencie, że najlepiej zrobi, jak już nigdy w nikim się nie zakocha i pozostanie sam na wieki.
DORADCA OD SPRAW SERCA
Jeśli Siódmy Dom jest pusty, to tak czy inaczej jego znak pokaże, jaki wpływ wywieramy na innych ludzi. Z kolei osoby z Domem Siódmym obsadzonym planetami, są wspaniałymi doradcami w sprawach związków. Można więc mieć pewność, że jeśli mamy jakiekolwiek kłopoty w swoich relacjach, to udając się do osób z bogatym Domem Siódmym, one nas chętnie wysłuchają i pomogą rzucić światło na sprawy w sposób, jakby patrzyły oczami naszymi i naszego partnera zarazem. Ludzie z planetami w Siódmym Domu dbają o innych ludzi. Są to osoby troskliwe i rozważne i po to obdarowane są energią planet, nierzadko wielu planet, by móc z nich korzystać w służbie drugiemu człowiekowi. Poprzez tę służbę czują się spełnieni. Ktoś musi mieć zawirowanie w związku, by ktoś inny mógł mu pomóc dostrzec światło. Energie planet Domu Siódmego rodzą potencjał doradcy od spraw „serca”. W związku z tym, iż nimi emanują, przyciągają na swojej drodze osoby, które z ich rad skorzystają.
PRZYJAŹŃ Z SAMYM SOBĄ
Najlepszy związek, jaki kiedykolwiek tworzymy z kimś innym wypływa najpierw z głębokiej przyjaźni i oparcia, jakie znajdujemy w samym sobie. Dlatego też nie znajdziemy miłości na zewnątrz, nie przyciągniemy do swojego życia osoby, która nas pokocha, jeśli my nie kochamy samych siebie. Nie będzie szanował nas ktoś, jeśli my siebie nie darzymy szacunkiem. O tym mówi Wenus, władca Wagi. Miłość, harmonię, szacunek i równowagę musimy odnaleźć wewnątrz i obdarzyć siebie tym, co cenne dla nas, byśmy mogli przyciągać całe piękno do swojego życia. Dlatego jest coś ogromnie uzdrawiającego w przesłaniu, jak ważne jest prawdziwie pokochać siebie zanim stworzymy związek z drugim człowiekiem. Tu warto rozeznać się jaki znak rozpoczyna nasz Siódmy Dom lub jaka planeta w nim przebywa, ponieważ daje to nam odpowiedź, jakie cechy mamy w sobie, a być może nie zauważamy ich na co dzień. Jeśli nie zauważamy, tak też ich nie doceniamy. A skoro nie doceniamy naszych własnych darów na tyle, by w sobie je dostrzec, pielęgnować i poczuć wdzięczność wobec obecności cudownych cech planety, która towarzyszyła naszym narodzinom, to jak moglibyśmy wymagać tego od drugiego człowieka? W Siódmym Domu płynie dla nas potężna nauka wymagania najpierw od siebie i dostrzegania wartości w sobie, nim kogokolwiek poprosimy o to, by zrobił to za nas. Bo tak się po prostu nie da i nie tak to działa.
Jeśli towarzyszy znak Ryb lub Neptun w Siódmym Domu warto pokochać swoją duszę marzycielską, wrażliwą, intuicyjną i pochodzącą jakby zupełnie z innego wymiaru. Gdyby Jezusa określić emanacją którejś z energii planety naszego Układu Słonecznego, byłby to bez wątpienia Neptun – planeta altruizmu oraz czystej, bezinteresownej miłości. Nie bez powodu też nazywany jest Rybakiem (od znaku Ryb). Jeśli ktoś ma Słońce w Siódmym Domu będące w koniunkcji do Ketu, to jego poczucie jaźni opiera się na satysfakcjonujących relacjach, które wynikają z przeszłego życia. Osoba z Plutonem pomyśli o tym, czego oboje potrzebują na głębokim poziomie, a następnie spotkają się pośrodku. Osoba ze znakiem Lwa rozważy, kim jest ona sama i kim jest drugi człowiek. Osoba z Wenus w tym miejscu będzie brała pod uwagę, co ceni ona i co ceni druga osoba, ponieważ w tym przypadku dzielenie wspólnych wartości sprawia, że oboje są szczęśliwi.
Im bardziej staniemy się swoimi najlepszymi przyjaciółmi, tym bardziej przyciągniemy prawdziwego przyjaciela. Proces przemiany nas samych i rozbudzania świadomości odnajdywania w sobie darów, umożliwia nam nie tylko piękną przyjaźń ze sobą, ale też rozbudza poczucie miłości ze strony naszego partnera, męża, żony. Gdy jesteśmy zestrojeni ze sobą, wtedy możliwe jest odbieranie na tej samej długości fali z bliską nam osobą. Waga dąży do równowagi, Siódmy Dom pokazuje więc, co musimy dać sobie, aby otrzymać
w równym stopniu od drugiego oraz co musimy dać drugiemu, by do nas powróciło.
Co siejemy – zbieramy, co dajemy – dostajemy, co wysyłamy – wraca do nas. I na tym polega prawo karmy, prawo przyczyny i skutku Domu Siódmego.
Opracowano na podstawie interpretacji Waymana Stewarta i Sama Geppiego