VI DOM – PRACA, ZDROWIE, PRZECIWNOŚCI

„JA ORGANIZUJĘ”
Naturalny znak: Panna
Naturalny władca: Merkury
Guna / Lekcja: Kreatywne poświęcenie

Jak mogę podchodzić do samodoskonalenia, aby uzyskać jak najlepsze wyniki? Jak sprostać wyzwaniom w życiu? Jak pracować celem wzrostu duchowego i transformacji? Szósty dom reprezentuje nasze środowisko pracy, naturalne uzdrawianie i holistyczne podejście do ciała, emocji, umysłu (myśli) i ducha.

Po podrygach serca, rozrywce, szaleństwach, uniesieniach, kreatywności i romantyzmie piątego domu, wracamy na ziemię. To czy rzeczywiście mocno stąpamy po Ziemi pokażą nam znak i planety położone w Domu Szóstym. Może tak być, że bardziej ugruntowani okażemy się w strefie rozrywki niż tutaj, a sprawy związane z rutyną dnia codziennego będą w naszym przypadku niezwykle szalone i chaotyczne. Taka sytuacja może mieć na przykład miejsce, gdy Piąty Dom rozrywki zaczyna się w statecznym i poważnym znaku Koziorożca, a dom codziennych obowiązków w nieprzewidywalnym Wodniku.

Kluczowym słowem, które pojawia się przy omawianiu Domu Szóstego jest praca, choć musimy wiedzieć, że nie chodzi tutaj o pracę w sensie zawodowym, zatrudnienia, działalności ani o karierę zawodową (to będzie Dom Dziesiąty), a o to wszystko, co wymaga rutyny, wysiłku i dyscypliny. Tu znajdziemy odpowiedź na to, jak się dyscyplinujemy, jak zabieramy się za rzeczy, aby osiągnąć nasze zawodowe cele. W ten oto sposób Szósty łączy się z Dziesiątym, choć jest takim bardziej przyziemnym domem. Na gruncie prac domowych pokaże nam w jaki sposób podchodzimy do takich obowiązków jak posprzątanie domu, zrobienie zakupów czy zadbanie o ogródek.

Szósty Dom to nasz kierat codzienny, to rutyna, stąpanie po praktycznym gruncie, uziemienie, planowanie, rytm, któremu podlegamy z dnia na dzień lub który chcielibyśmy rozwinąć.
W przypadku części osób dom ten pokaże, że w ich życiu nie ma planowania, że nic nie podlega stałości czy przewidywalności, a wręcz, że gdy ona wdziera się do ich życia, to wariują. W przypadku innych jeśliby namawiać ich do spontaniczności, w życiu nie pozwolą sobie na takie szaleństwo – wycofają się szybciej niż zdążysz im zaproponować. Tym domem naturalnie włada rozsądna, poukładana i pragmatyczna Panna. Tu teoretycznie wszystko jest na swoim miejscu. Teoretycznie, ponieważ żyjemy w świecie, w którym wszystko zmianie podlega. Chodzi jednak o to, że szósty dom pokazuje nam, jak my się na swój własny sposób organizujemy, jak zaprowadzamy porządek w tym, co zdaje się chaosem. To miejsce radzenia sobie z przewidywalnością bądź nieprzewidywalnością naszego życia.

Saturn w Szóstym Domu będzie dawał odczucie, że choćbyś sprzątał codziennie czy nie wiadomo jak długo, to zawsze znajdzie się jeszcze coś, co wymaga posprzątania.
Podobnie z dietą – odstawisz jedno, odstawisz drugie i już mógłbyś mieć podstawy do zadowolenia, po czym okaże się, że znajdzie się jeszcze coś, co wymaga eliminacji lub zastąpienia, bo bez tego o efekt ani rusz. Gdy zaś jest na pograniczu Domu Szóstego
i Siódmego – domu związków – osoby czują, że muszą na okrągło pracować nad swoim związkiem, a mimo to wciąż towarzyszy im poczucie, że albo one nie są wystarczająco dobre dla kogoś albo ktoś nie jest taki dla nich. I to jest ich lekcją, którą muszą pokonać.

Skrajnym podejściem w przypadku Szóstego Domu odznaczają się osoby z Plutonem. Mają one wręcz obsesję na punkcie tego, co robią każdego dnia i mogą pracować bez wytchnienia, tj. dopóki się całkowicie nie wypalą. Części osób wystarczy jedno intensywne doświadczenie, by umieć odejść od tak intensywnej aktywności i zrównoważyć ją bezczynnością, z której mają nauczyć się czerpać radość. Dla innych osób z Plutonem jedno doświadczenie „zajechania” organizmu to wciąż za mało i wybierają powtarzać tę lekcję od nowa. Pluton jest tutaj maniakiem kontroli nie tylko nad czynnościami dnia codziennego, ale też nad wszystkimi innymi sprawami tego domu, tj. ciałem, zdrowiem, dietą, domem i pracą. Taka osoba na przykład nie pozwoli sobie na przybieranie na wadze, a jeśli wyznaczy sobie cel, osiągnie go choćby w najbardziej ekstremalny sposób. Ludzie bez energii Plutona w Domu Szóstym oczywiście też będą starali się być zdrowsi, a jednak od czasu do czasu pozwolą sobie pofolgować słabościom i skubną tu kostkę czekoladki tam kawałek ciastka. Pluton z kolei jeśli postanowi jeść tylko zdrową żywność, to nie odstąpi od swojej decyzji na krok – zaopatrzy się w wodę, warzywa, owoce, koniec. Tu obowiązuje zasada wszystko albo nic. Jeśli garaż będzie do posprzątania, to albo dokona tego dając z siebie maksimum, by całkowicie oczyścić
i totalnie przekształcić to miejsce albo w ogóle nie będzie zawracał sobie głowy.
Pluton w Szóstym Domu jest ambitny, zdeterminowany i lojalny wobec swojego zdrowia, pracy i codziennej rutyny. W ten sam sposób jest niesamowicie zorganizowanym pracownikiem zdolnym podjąć się każdego zadania.

Jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy, Wszechświat pomaga tym, którzy pomagają sobie, a Szósty Dom to sposób, w jaki sobie pomagamy w zakresie naszej kariery i sukcesu. Jakie kroki zamierzamy podjąć, aby osiągnąć swoje cele? Co jesteśmy w stanie robić każdego dnia, aby dotrzeć do miejsca, do którego chcemy dotrzeć? Szósty Dom to energia, którą wkładamy
w swoją pracę. To różne rodzaje etyki pracy w zależności od tego jaki znak rozpoczyna nasz Szósty Dom. Koziorożec w tym miejscu odznacza się imponującym i skutecznym podejściem do wykonywanych zadań, ale będzie wybierał trudne ścieżki. Jowisz żyje pozytywnym podejściem i wierzy w sukces. Dla niego praca będzie jedną wielką pozytywnie przeżywaną podróżą, projektem raczej niż wypatrywaniem finiszu. Dla Raka ważne będzie to jak on się czuje i jeśli jego emocje są stabilne wykona pracę z czystą przyjemnością, lecz jeśli nie będzie w nastroju, będzie mu ciężko się zmusić do wykonania danej czynności. Chyba, że poprzez pracę uda mu się wyrazić swoje uczucia – wtedy wykona ją niezwykle skutecznie.

Poprzez codzienną konsekwencję, wytrwałość i wkładany wysiłek rozwija się nasza etyka pracy. Tu ćwiczymy i szlifujemy umiejętności, które napędzają nasz ostateczny sukces.
Szósty Dom istnieje, abyśmy nieustannie ulepszali siebie, pracowali nad sobą i swoimi talentami i nadawali naszemu życiu pewną strukturę i dyscyplinę. Podatny na nastroje Rak będzie spełniony emocjonalnie w Szóstym Domu właśnie poprzez wypracowanie owego poczucia samodyscypliny i samodoskonalenia. Będzie musiał nauczyć się słuchać siebie
i naturalnie podchodzić do spraw związanych z doskonaleniem siebie i swoich umiejętności. Spełnienie przyniesie mu moment, w którym przepracuje swoją emocjonalność i nauczy się obserwować nastroje jak przychodzą i odchodzą falami zamiast się im poddawać.

Rytm każdej pracy jest przewidywalny, nawet jeśli jest niekonwencjonalny. Ważne jest by mając świadomość swoich uwarunkowań, umieć wybrać odpowiedni dla siebie rodzaj pracy tak, by zaspokajała ona nasze poczucie praktycznego rytmu. Możliwe zatem, że Rak wybierze taki rodzaj pracy, który pozwoli mu od czasu do czasu oderwać się, wziąć urlop na życzenie
i podążać za własnymi instynktami raczej niż trzymać się narzuconych mu z zewnątrz sztywnych terminów.

Miłość i kreatywność Piątego Domu generuje wiele rzeczy, których chcemy doświadczać, dotknąć, posmakować, jednak na co dzień wymagają one naszej uwagi i zajmowania się nimi. Dziecko, któremu dajemy życie w Piątym Domu, oprócz całej radości i zalewu błogich uczuć, przynosi ze sobą sporo pracy, którą musimy wykonać w Domu Szóstym. Trudności pojawiają się, gdy któregoś dnia, by utrzymać to, co mamy, zaczynamy odczuwać niechęć do pracy nad tym. To z kolei wywołuje w nas napięcie, w innych ludziach zaczynamy tworzyć sobie wrogów, zaciągać długi, a w końcu pojawiają się również problemy zdrowotne. Odstąpienie od uczucia niechęci, a w zamian za to skupienie uwagi i zajęcie się tym, co trzeba i co w danej sytuacji jest konieczne – nawet jeśli nie sprawia to przyjemności – jest najwyższym celem Szóstego Domu. To akurat rzeczy, które najbardziej lubimy, przynoszą ze sobą najwięcej pracy. Musimy być gotowi służyć temu, co chcemy, aby się rozwijać, a nie żałować czy ubolewać, że trzeba włożyć swoją energię.

Istnieje wiele przywiązań ego do zajęć Szóstego Domu, ponieważ one nas chronią, szczególnie nasze zdrowie fizyczne. Problem polega na tym, że gdy zakładamy, że chcemy się wszystkim
w życiu cieszyć, to tutaj w Szóstym Domu musimy od tego odstąpić. Jego zadania nie wiążą się z twórczą radością, a z dyscypliną, porządkiem, rytuałem. Najlepiej postrzegać je jako dodawanie wartości (Artha) do spraw, które kochamy (Piąty Dom), a następnie po prostu wykonywanie związanych z nimi obowiązków w służbie rozwoju, w służbie wyższym celom
i bez oczekiwania na szczęście, pochwały, radości i laury.

Uwielbiamy podziwiać dzieła mistrzów, zachwycamy się pomysłem, by samemu tworzyć sztukę, ale wiemy jak wiele pracy, pieniędzy i poświęcenia wymaga, by doprowadzić swoje dzieła do perfekcji godnej naszych wyobrażeń. W Szóstym Domu zostaje przetestowana moc miłości, która przenosi nas poza naszą własną osobistą satysfakcję, poza wszelkie sympatie
i antypatie. Można oczywiście postrzegać ten dom jako więzienie nieprzyjemności i rutyny, ale czy warto nadawać temu aż taki ciężar ładunkowy i tym samym hamować dojrzałość duszy do rozwoju? W Piątym Domu przyjemnie jest pochylać się nad dzieckiem i doświadczać ujmującego widoku niewinności, gdy drzemie skryte w cieniu drzewa, by promienie słońca nie dotykały zanadto jego rumianych policzków. Nie przysparza już jednak tak wielkiej przyjemności to, co wykonywane jest zakulisowo, a co jest rzeczą niezbędną, by móc napawać wzrok i karmić swoje poczucie estetyki, piękna i harmonii. Zmienianie pieluszek, wstawanie kilka razy w nocy czy zaradzanie kolkom wrzeszczącemu wniebogłosy nie znajduje miejsca
w repertuarze spraw lekkich, łatwych i przyjemnych, stanowi jednak niezbędnik spraw Szóstego Domu – odpowiedzialności, dojrzałości i gotowości do wypełniania roli.

Naturalnym władcą Panny jest planeta Merkury. Reprezentuje ona inteligencję umysłu, tak więc to stąd wywodzi się nasz zdrowy rozsądek, który mówi nam co jest dla nas dobre, co powinniśmy robić, jak się odżywiać, co pić, ile spać, jak dużo sportu uprawiać i jak traktować swoje ciało. Owszem, w Szóstym Domu znajdziemy osoby, które robią to, czego zdrowy rozsądek robić nie nakazuje – są przecież osoby, które palą, piją, niezdrowo się odżywiają, od fizycznych ćwiczeń stronią. Jednak skoro jest miejsce na folgowanie, musi być też miejsce na poczucie winy i na niepokój, który wówczas towarzyszy – nawet jeśli jest lekceważony lub stłumiony. Szósty Dom pokazuje nasze zmartwienia, a te wskazują na doświadczanie bycia martwym za życia. Dlatego poprzez Dom Szósty uzdrawiamy nasz umysł, a ten proces z kolei naturalnie uzdrawia nasze ciało.

Fizyczna energia symbolizowana jest przez to, co znajduje się w naszym Pierwszym Domu. Fizyczne zdrowie i jego funkcjonowanie to sprawa znaku Panny, a więc znaku Domu Szóstego. Praktyczna Panna pomyśli o leku, który zawsze działa na nas dobrze oraz podejmie wszelkie kroki, aby ocenić stan fizyczny i to zdrowie zachować. Z kolei sposób, w jaki Ty to zrobisz, zależy od tego, co mamy w Szóstym Domu. Osoby, które mają wojowniczego Marsa – zawalczą o swoje zdrowie. Planeta ta jest wyrazem gniewu, a ten może może pomóc zwalczyć chorobę, która manifestuje się w ciele. Gniew ów musi być jednak wyrażany konstruktywnie, gdyż pomylony z frustracją jeszcze ją podsyci. Szóstodomowy Mars musi szczerze wyrażać się na temat tego, co powoduje w nim złość i w zdrowy sposób uwalniać gniew, gdyż wtedy silny jest jego system odpornościowy. Jowisz w tym domu oznacza zachowanie prawdziwie pozytywnego nastawienia i nie pozwolenie sobie na to, by cokolwiek w sobie zatrzymywać na dłużej. Słońce to posiadanie zdrowej pewności siebie i silnego poczucia tożsamości, by cieszyć się zdrowiem i witalnością jak najdłużej. Pluton zwycięsko i z całą mocą przetransformuje chorobę, choćby była nie wiadomo jak ciężka i bolesna. Neptun zaś powie „nic mi nie jest” i choćby sam słaniał się z nóg, jeszcze będzie patrzył komuś pomóc. Wprawdzie jego bezinteresowność nie zna granic, to taka pasywa postawa nie sprawdza się za każdym razem. Ostatecznie wzięcie stanu fizycznego ciała pod uwagę, wyobrażenie siebie zdrowym, objęcie i zatroszczenie się o siebie także i Neptunowi pozwoli dłużej i skuteczniej dokonywać dalszych aktów bezinteresowności.

Kiedy się buntujemy, złościmy i biadolimy na swój los, sami siebie skazujemy na przegraną, sami odbieramy sobie moc witalną. Dopuszczając do namnażania emocjonalnych złogów
i powodowania napięć w ciele przyczyniamy się do rozwoju różnych dolegliwości. One nie biorą się znikąd, a nosimy w sobie przeróżne energie. Ciężkie generujemy poprzez żywienie do świata niechęci, urazy, żalu, poprzez karmienie się złością, zawiścią czy wręcz chęcią zemsty. Czasem zwyczajnie warto odpuścić i zaakceptować nam to, co się wydarzyło. Bo przecież prawda jest prosta – skoro zaistniało, to dla naszego duchowego wzrostu było to niezbędne. Kiedy natomiast traktujemy sprawy z wdziękiem – rozkwitamy, a gdy serce roście, to i w harmonii wzrasta nasza dusza.

Jeśli nie mamy żadnych planet w Domu Szóstym nie oznacza to, że nie wypełniamy codziennych obowiązków ani że nie są one dla nas ważne. Nie oznacza to też, że jesteśmy leniuchami. Pusty Dom Szósty oznacza dla nas po prostu, że nie wymaga on naszej uwagi
w takim stopniu, w jakim poświęcamy ją innym, zajętym przez planety domom. Najprawdopodobniej poświęciliśmy temu obszarowi już dosyć czasu innymi razy – możliwe, że w innych życiach. Teraz wykorzystując naturalnie zdobyte wcześniej umiejętności tego obszaru, możemy skoncentrować się na tym, co postanowiliśmy udoskonalić.

Proces ewolucyjny Domu Szóstego rozpoczyna się od zaniedbywania codziennych obowiązków lub nadmiernego przywiązania do spraw, poprzez toczenie zmagań z życiem
i walkę z ludźmi, buntowanie się przeciwko pracy, którą musimy wykonywać, aż po odstąpienie od tego na rzecz zbudowanie poczucia godności i przyjęcie pełnej odpowiedzialności za to, by służyć wyższym celom.

Opracowano na podstawie interpretacji Wayman Stewarta i Sama Geppiego