KOSMICZNY LABIRYNT – PEŁNIA KSIĘŻYCA W UTTARA BHĀDRAPADĀ
29.09.2023
Jutrzejsza pełnia Księżyca przypada w nakszatrze Uttara Bhadrapada (gwiazdozbiory Pegaza i Andromedy) objętej znakiem Barana w astrologii zachodniej i Ryb w syderycznej. Pełnia ta wyznacza koniec cyklu – koniec lata na półkuli północnej (równonoc jesienna) i początek sezonu duchowego uzdrawiania i wzmacniania. To zakończenie pewnego etapu życia i udanie się w podróż do innego miejsca.
Opiekunem Uttara Bhadrapada jest Ahir Budhnya – „Wąż z Głębin” reprezentujący głęboką mistyczną mądrość. Jego imię tłumaczy się jako „nieskalany” oraz „fundament”. Jest uosobieniem poczucia spokoju, intuicji, życzliwości i błogosławieństwa, ale też wojowniczości niezbędnej do tego, by bez strachu przejść przez ogień palących nas spraw.
Symbolami tej nakszatry są m.in. łoże pogrzebowe oraz ogień kremacyjny wskazując na sprawy, z którymi jesteśmy związani i od których gorąco próbujemy odejść. Pewne rzeczy chcemy mieć już za sobą i zmęczeni nimi pragniemy powrócić na radosną i mądrą ścieżkę, dotrzeć do domu, do miejsca, w którym zaznamy spokoju. Ta pełnia Księżyca oferuje nam siłę, której potrzebujemy, aby pochylić się nad tym co nas pali i stwarza dyskomfort. Nie ma innego sposobu na przejście go jak podjęcie walki z własnymi przekonaniami i oczekiwaniami oraz złożenie na stosie ego, którego się trzymamy, mimo że nie służy ono ani osobistej ewolucji ani wyższemu dobru. Ważne jest teraz podejmowanie przemyślanych działań oraz uzbrojenie się w cierpliwość w myśl zasady, że sprawy, które mają przynieść trwały efekt, zwykle wymagają czasu.
Podobnie jak Ahir Budhnya zagłębia się w oceanie mądrości, tak samo my wciągani jesteśmy do przyjrzenia się emocjonalnie przerażającym częściom naszej świadomości. Widzimy w nich spawy, które przy nas tkwią i do których zdążyliśmy się już tak przyzwyczaić, że wręcz identyfikujemy się z daną historią jakby była dla nas jedyną właściwą. Widzimy żale i urazy, które nosimy w sobie. Wiele z nich może pochodzić od naszych przodków. Nieustanne karmienie się nimi i przetwarzanie ich w naszych głowach nie przybliża nas jednak do uzdrowienia, więc w pewnym momencie przychodzi je odpuścić – i temu właśnie służy ten czas.
Tygodnie otaczające obecną pełnię Księżyca niosą ze sobą ogromny potencjał uzdrowienia, przebaczenia i uwolnienia się od karm, uwolnienia od przeszłości, zwłaszcza gdy zbliżamy się do zaćmienia Słońca 14 października. W tradycji wedyjskiej dwa tygodnie następujące po tej pełni (od 29 września do 13 października) znane są jako Pitru Paksha. Są one poświęcone czczeniu przodków, wspomnieniom i uhonorowaniu tych, którzy odeszli. Nauki duchowe przekazują nam, że byli i są oni stałą częścią nas. Byli tymi, którymi my jesteśmy dziś. Jesteśmy tymi, którymi oni byli wczoraj. Pomogli nam niejedno przejść, tak jak i my pomagamy im niejedno znieść. Kiedy zanurzenie w iluzji czasu linearnego rozmazuje nam tę świadomość, okres ten ułatwia nam ją pokontemplować. Ponieważ tak naprawdę nie wiemy i nie rozumiemy jak wszystko jest połączone, poruszamy się przez życie jak po zagmatwanym kosmicznym labiryncie błądząc i szukając z niego wyjścia. W takich chwilach dezorientacji warto uwolnić potrzebę posiadania racji oraz konieczność znalezienia odpowiedzi na swoje dzisiejsze troski i zapytania. Poczujemy się wolni, gdy szczerze i z lekkością przyznamy przed sobą, że po prostu nie wiemy. I wtedy dopuścimy do głosu to, co jest większe niż umysł i cała zdobyta przez nas wiedza. Wtedy też staniemy się przygotowani do tego, by ze spokojem i z zaufaniem w sercu oddać się Prowadzeniu poruszając wyobraźnię i otwierając na tajemnice, jakie w zanadrzu kryje dla nas Życie.
Image by alvy1622 from Pixabay