JAK WYJŚĆ Z SYTUACJI BEZ WYJŚCIA – ZAĆMIENIE SŁOŃCA W MRIGASHIRA
10 czerwca 2021 r. będziemy świadkami zaćmienia Słońca w znaku Bliźniąt, w nakszatrze Mrigashira, rozciągającej się w pasie Oriona. Zaćmienie Słońca wyznacza nowy 6-miesięczny cykl, choć jego efekty mogą utrzymywać się nawet do 18 miesięcy.
Nakszatra Mrigashira związana jest z wędrówką i poszukiwaniem. Ponieważ jej opiekunem jest Soma – uzdrowiciel, stąd poszukiwania te dotyczą eliksiru, lekarstwa, sposobu czy metody, która pomoże nam uzdrowić to, co wymaga uzdrowienia w sensie dosłownym i metaforycznym, fizycznym i duchowym.
Symbolem tej konstelacji jest jeleń. Jedną z właściwości jelenia jest to, że nosi on swoisty zapach. Ponieważ nie jest świadomy faktu, że sam go wydziela, nieustannie wędruje po lesie szukając go w swoim otoczeniu. Jest to energia rozproszona i niespokojna. Podobnie rzecz ma się z ludźmi podczas oddziaływania energii tej nakszatry. Mrigashira kieruje nas na drogę poszukiwań, przy czym dopóki nie zostaną one skierowane do wnętrza, oddajemy się intensywnym acz chaotycznym poszukiwaniom czegoś w świecie zewnętrznym. Szukając spełnienia ujawniamy przed sobą, że nie odczuwamy satysfakcji z tego co mamy. Okazuje się jednak, że to, czego szukamy, mamy tak blisko, że wręcz tego nie zauważamy!
Somę zwykle kojarzymy z cudownym lekarstwem, boskim nektarem, napojem nieśmiertelności. W rzeczywistości, jest ona jednak eliksirem ucieczki. Ucieczki od świadomości, którą znamy, by dotrzeć do tej, z której się wywodzimy. Wszelkie poszukiwania – czy to dotyczące lekarstwa, metody, informacji, przyjemności czy nawet samego Boga, są tak mocno wpisane w naturę nakszatry Mrigashira, że ostatecznie po długiej wędrówce docieramy do eliksiru – uświadomienia wiedzy duchowej i połączenia z Wyższą Jaźnią. Nierzadko, u osób z planetami w Mrigashira odbywa się to dzięki środkom zawierającym DMT.
Wszechświat nie przebiera w sposobach, by nauczyć nas prawdziwych wartości potrzebnych duchowemu wzrostowi. Aktualnie wielu z nas obserwuje poczucie swoistego utknięcia, uwięzienia w sytuacji, w której nie ma jakby żadnej konstruktywnej opcji wyjścia. Odbywa się to na różnych płaszczyznach – u części osób wiąże się to z finansami czy sytuacją zawodową, u innych na poziomie rodzinnym, partnerskim czy ogólnie relacji z drugim człowiekiem, a u jeszcze innych ze zdrowiem, edukacją, podróżowaniem itd. Zastanawiamy się, co jest na rzeczy, czy coś robimy „nie tak” i co ewentualnie powinniśmy zmienić w swojej dotychczasowej ścieżce. Rzeczy nie są takie, jakich byśmy sobie życzyli bądź jakie były wcześniej.
Jak zatem żyć? W jaki sposób poradzić sobie, by wydostać się z impasu? Otóż jedną skuteczną metodą okazuje się ta, w której kroczek po kroczku w każdej małej chwili sięga się po najdrobniejsze rzeczy, jakie jesteśmy w stanie wykonać. I choć na dany moment mogą nie być one satysfakcjonujące ani nie zwiastują rychłego rozwiązania, to jednak one są w naszej rzeczywistości i leżą w zasięgu naszych możliwości.
Znanych jest mnóstwo historii ludzi, którzy niegdyś znaleźli się w tak zwanej sytuacji bez wyjścia, w sytuacji patowej. W owym okresie musieli naprawdę chwytać się czegokolwiek, sięgać po najmniej obiecujące sposoby, które mogłyby wprowadzić w ich życiu choćby delikatną zmianę. Ludzie ci przyznawali potem, że te małe, pozornie nieznaczące kroki, jakich się podejmowali, otwierały przed nimi kolejne i kolejne możliwości oraz przeprowadzały przez następne etapy. Ci sami ludzie zgodnie potwierdzają, że ów przerażający smak niewiadomej, potężny dotyk wątpliwości i konieczność eksperymentowania „po omacku” w próbach wyjścia z najtrudniejszej dla nich sytuacji, ostatecznie okazały się doświadczeniem znacznie bardziej cennym i tak silnie transformującym jak żadna inna sytuacja działania w warunkach komfortu.
Wszystko, czego potrzebujemy, jest w zasięgu naszych rąk. Czasami wystarczy jedynie połączyć pewne sprawy, by je wzmocnić i nadać im przydatność. Zawsze też istnieje choćby jakieś minimum, które na dany moment możemy uczynić, by poprowadzić nasze życie w dobrym kierunku. Jeśli dzisiejsza sytuacja przysparza nam trudności, nie oznacza to, że nie jest dla nas dobra i właściwa. Jeśli dana opcja jeszcze dzisiaj nie wygląda na tę, która przyniesie pozytywne rezultaty, z całą pewnością zaistniała po to, by po nią sięgnąć. W ten sposób umożliwiamy Wszechświatowi doprowadzenie nas do kolejnych i bardziej satysfakcjonujących możliwości.
W okresie zaćmienia, ważne jest, abyśmy nie poddawali się, a ukierunkowali towarzyszącą nam energię i szli dalej prosto przed siebie. W przeciwnym razie rozproszenie powoduje chaotyczność w podejmowaniu kroków, marnotrawienie czasu i środków, a w konsekwencji nieskuteczność działań. Nie ma też co wdawać się w żaden rodzaj kłótni i niekonstruktywnych dyskusji. Większą korzyść przyniesie uważność na potrzeby innych istot i obdarzenie ich wsparciem.
Nie zaleca się teraz spieszyć z czymkolwiek, załatwiać spraw urzędowych, które mogą być załatwione później, kupować drogich przedmiotów, wchodzić w nowe związki, przeprowadzać się, dokonywać inwestycji i większych transakcji finansowych. Głównie chodzi o to, że nasze preferencje zwykle się zmieniają wraz z większym dopływem światła, a także, gdy władca Bliźniąt, Merkury, wchodzi ponownie w ruch prosty. Jeśli nie jest to absolutnie konieczne, zaleca się unikać podróży drogą lądową i powietrzną do 10 dni po zaćmieniu.
Z okazji zaćmienia Słońca życzę wszystkim, byśmy przywrócili połączenie i odnaleźli to, czego tak bardzo szukamy – dotarli do naszej upragnionej Somy.